mielismy duzo szczescia, bo udalo nam sie zlapac free taxi do Sygietu - z Vamy nie bylo zadnego sensownego transportu do tego miasta, zreszta gdybysmy czekali na pociag, stracilibysmy pewnie jeden dzien... wiec z francuzami jedziemy do Sygietu, po drodze lapiemy 3 mandaty (jeden za przekroczenie predkosci, drugi za zignorowanie policji, ktora chciala zatrzymac samochod, a trzeci za zignorowanie znaku STOP przed przejazdem kolejowym), jemy ogromny obiad: warzywną ciorbę, mamałygę z bryndzą i śmietaną oraz francuskim winem :), zatrzymujemy sie na herbatę na przełęczy Prislop, zatrzymujemy sie u mechanika, bo jakaś śrubka się zepsuła.... ale mimo wszystko zdązyliśmy odwiedzić Wesoły cmentarz w Sapincie i złapać nocny pociąg do Klużu