kilka zdan wstepu: wycieczke zaczelysmy w czteroosobowej grupie, w Moswie dolaczyla do nas Severine, ktora zmeczona rumunskimi kurczakami postanowila sprobowac pierogow... pozniej w Ulan Bator dolaczyl Lukasz, razem pojechalismy nad Chowsgol Nuur. Nastepnie... :) Luk, Ania i Magda wyjechali do Hong Kongu przez Pekin i Szanghaj, a Seve, Mai i ja zostalysmy troche dluzej w Mongolii, pojechalysmy do Terelz nad rzeke, do natury i by doswiadczyc turystycznej Mongolii 'for locals'. Pozniej podrozowalysmy we trzy, az do czasu, gdy w Kunming spotkalysmy sie z Ania (ktora po odprowadzeniu L i M do Hong Kongu, pojechala do Yangshuo doswiadczac piekna natury) i dalej we cztery...az do czasu, gdy dotarlysmy do Dali, gdzie Seve opuscila nas, wybierajac kariere zawodowa w Europie. I dalej we trzy, z dobra karma oraz plecakami ciezszymi o prezenty i roznego sortu chinszczyzne.
Zdjecia umieszczone na blogu sa przede wszytkim autorstwa Mai, wiec wszelkie pochwaly prosze kierowac pod jej adresem. Na moje trzeba ciutke zaczekac, musze jeszcze kilka filmow zrobic i wywolac... kiedys w przyszlosci.
;)