Z Adiyaman do Kahty (1YTL)...
Zaraz jak wysiedliśmy zgarnął nas z ulicy pracownik "informacji" (bo nie wiem czy wiecie, każdy kto chce sprzedać coś turyście, jest pracownikiem informacji!), który okazał się (a to niespodzianka!) właścicielem hotelu, campingu i biura orgaznizującego wycieczki na górę Nemrut. Stwierdziłyśmy, że nie ma co się męczyć i tracić czasu na samodzielne dostanie się na górę (i słusznie), i zapłaciłyśmy 40YTL za ekskursję. Oczywiście gdyby nie David i jego wzorowy angielski (oraz nadprzyrodzona umiejętność wyprowadzania Turków z równowagi), utargowałybyśmy więcej. Ale dzięki wzruszającej historii o studentkach z Polski (a gdzie to jest?) mogłyśmy przespać się za darmo na podłodze w pokoju telewizyjnym w hotelu, ugotować sobie coś i wziąć prysznic, więc nie tak znowu tragicznie.
O 3 nad ranem obudził nas kierowca, zapakował do busa wraz z Davidem i wcześniej zapoznaną uroczą parą ze Stambułu, i popędziliśmy w góry (bardzo szybko, bo kierowca musiał przed wschodem słońca zdążyć wrócić do miasteczka na papu, w końcu to ramazan).
Nemrut ma 2134 m.n.p.m. Król Antioch w I w p.n.e. wzniósł na nim własną świątynię grobową, tumulus (czyli nasyp, grobowiec) strzeżony jest przez kamienne lwy, orły i figury Heraklesa, Zeusa-Ormuzda, Tyche, Apolla-Mitry i Antiocha (głowy tych figur stoją u podnóża tumulusa, a kadłuby troszkę wyżej).